Sprawa niebywała… Pan przekazał w zarząd… jednemu pięć talentów, drugiemu dwa talenty, a trzeciemu jeden talent. Każdy zrobił z nim to, co chciał… Nie wiemy dokładnie o jakiej jakości talentów mówił Chrystus we fragmencie ewangelii przekazanej nam przez świętego Mateusza w dzisiejszej Liturgii Słowa Bożego…
Talent w starożytności był największą jednostką miary masy i pieniądza… Dla zobrazowania w czasach Jezusa talent ważył od 32 do 39 kilogramów… a czy srebra lub złota? Nie wiemy… być może o tak niedorzecznej wartości mówił swoim słuchaczom Zbawiciel. Warto nadmienić, że cała Galilea w 4 r. przed Chrystusem odprowadziła do skarbu państwa 200 talentów jako podatek, a całość dochodów króla Heroda Wielkiego to zaledwie 900 talentów rocznie! Zatem skala bogactwa ewangelicznego pana pozostawiającego swój majątek w zarządzie sług jest w tym kluczu bardzo znacząca. Nie jest ważne czy pozostawił 5 talentów złota czy srebra… nawet dzisiejsza wartość kruszcu przytłacza… liczona byłaby w milionach dolarów… tym bardziej, że dysproporcja wartości srebra do złota dawniej nie była tak znacząca, jak w czasach nam współczesnych… a zatem ewangeliczny pan z dzisiejszej przypowieści był niezwykle hojny i pełen zaufania wobec obdarowanych zarządców swojego majątku…
Biorąc pod uwagę powyższe trzeba zaznaczyć, że Chrystusowa alegoria jest bardzo znacząca. Cała ta przypowieść wpisuje się w klucz sądu ostatecznego. Poprzedza ją przypowieść o pannach mądrych i głupich, a następnie w ewangelii wybrzmiewa opis sądu ostatecznego… W tym kontekście nasz Pan każdemu człowiekowi daje sowite uposażenie w różnych płaszczyznach jego życia… ogromną wartość dziecięctwa Bożego oraz niezliczone dary, którymi będzie wyróżniał się na tle innych bliźnich. I nie ma tu wyjątków… każdy człowiek jest niesamowitym bogactwem darów… nawet ten, który wydawałby się być tylko obciążeniem dla innych, ponieważ jest niepełnosprawny w jakimś zakresie, itp., itd… w logice Chrystusa wszystko jest pięknym darem Ojca, hojnego Pana!!! Tylko od obdarowanego zależy, co z tym „majątkiem” uczyni… czy go pomnoży, czy też uczyni bezwartościowym… W obecnej dobie doświadczamy rzeczywistości, w której pieniądz nieustannie traci na wartości, dlatego też trzeba szukać takich rozwiązań, które pomogą przynajmniej zminimalizować straty… O wiele bardziej ważne jest, aby w rzeczywistości duchowej naszego życia dokonywało się wszystko w taki sposób, by każdego dnia być bliżej Chrystusa jako Mistrza. Wszystko ma służyć naszemu zbawieniu! Cały potencjał, który Stwórca złożył w naszym istnieniu ma nieustannie dojrzewać, aby ostatecznie osiągnąć szczęście obcowania z Bogiem w wieczności. O to trzeba się nie tylko modlić, ale mądrze w swoim życiu „inwestować” w rozmaite dary Bożej łaski.
Dodaj komentarz