Chaos i zgiełk – Rozważanie na XIX Niedzielę po Uroczystości Zesłania Ducha Świętego 29.09.2024 (o. Paweł Barylak) [Łk 10, 38-42]

wpis w: Rozważania | 0

Matka i Córka co drugi dzień odwiedzały w szpitalu Chorego: spokojnego, cichego, pogodnego, prawie 80.letniego Staruszka. Odwiedziny to piękny wyraz miłości i troski o Chorego, ale niestety wraz z sobą Dwie Panie wnosiły do sali szpitalnej zgiełk znany z targowiska. Pierwsza od początku odwiedzin wszystko porządkowała w obejściu chorego – poprawiała pościel i całe łóżko, sprawdzała zawartość szuflad, wyjmowała z torby dziesiątki smakołyków i układała je na szafce, a jednocześnie zabierała do torby wszystko to, czego Jej Mąż nie zdążył zjeść czy choćby spróbować. Druga zasypywała swego ojca serią pytań: – a jak dziś spałeś, – co mówił Ci lekarz, – kiedy kolejne badanie, – czy kupić Ci kawę, – a może wolałbyś herbatę, – kiedy wychodzisz ze szpitala. Chory wyraźnie czuł się zagubiony. Nic dziwnego, że po godzinie przebywania w takim hałaśliwym zgiełku zdecydowanie polecał Odwiedzającym powrót do domu. Ja zaś ratowany w czasie ich Odwiedzin przez słuchawki i muzykę filmową sączącą się do uszu mogłem cieszyć się ze Współtowarzyszem sali szpitalnej ciszą i spokojem. Dodam, że  czasem nawet słuchawki nie dawały rady wygrać z gadaniną Gości i ewakuacja na korytarz okazywała się jedynym lekarstwem i obroną przed Nimi i ich “słowotokiem”.Ewangeliczna Marta krzątająca się w domu wokół rozmaitych posług – to niewielki problem. Znacznie większym kłopotem jest to, gdy staje nad Jezusem i próbuje wcisnąć w Jego usta (“powiedz Jej…”) słowa własnej pretensji do rodzonej siostry Marii. Niestety, radość z przyjęcia tak znamienitego Gościa zamienia się w jej sercu w gorycz i rozczarowanie. Jak bardzo w swej postawie Marta przypomina nam atmosferę Świąt i przygotowania do nich  – mycie okien gdy trzaska mróz, przygotowanie drugiej czy trzeciej dziesiątki potraw, których później nikt nie będzie chciał spróbować, pretensje że za mało jemy i za krótko się gościmy, pranie dywanów i chodników, wymiatanie z szuflad i szaf mikroskopijnego kurzu i brudu. Zgiełk nadtroski Marty bliski jest już duchowi herezji pracy –  “im więcej zrobimy, tym lepsze są Święta.” Tak jak Marta zagubiła w swym domu kontakt z Jezusem i swą siostrą Maria, tak my gubimy sens Świąt czy w ogólności łaskę Gości.

Jezus musiał zareagować na złe nastawienie Marty. “Troszczysz się i niepokoisz o zbyt wiele…” Pracowitość, owszem, jest ważną cechą, ale od niej do ducha chaosu w dziesiątkach prac, obowiązków i zajęć niewielki jest dystans. Uważaj, żebyś nie był podżarty wielością pracy i herezją pracy. Nie zapominaj, że Jezus jest twoim Nauczycielem i przynajmniej wypada, abyś jako Jego uczeń usiadł, jak Maria, przy Nim, zamknął buzię i Go posłuchał. W niedzielę słuchasz Go? Trzymasz w dłoniach i rozważasz Jego Ewangelię? Niedziela – Dzień Pana. Na pewno?  Nie miej, w duchu Marty, pretensji do tych, co kochają w ciszy czytać książki, nie porzucają domu piąty weekend z rzędu, mają czas na spacer z podziwianiem żółtych, brązowych i złotych liści na drzewach i ścieżce w lesie czy parku. Domu czy sali szpitalnej nie zatapiaj w chaosie i zgiełku. Pamiętaj, że Duch Jezusa lubi ciszę. To w niej odnawia twe siły i twoją duszę wypełnia radością. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *