1. W nocy się śpi. Poza tymi, którzy w nocy pracują (kolejarze, lekarze, pielęgniarki, piekarze, pracownicy ochrony dużych obiektów, rodzice czuwający przy dziecku itp.), większość społeczeństwa wykorzystuje noc do odpoczynku i snu. Dlaczego Nikodem przyszedł do Jezusa nocą i w nocy z Nim dyskutował (J 3, 1-13)? Ze strachu przed opinią innych. Z braku czasu w dzień. Z nadzieją, że uda się być anonimowym wobec wzroku Jezusa (pod osłoną nocy, przy mdłym świetle lampki oliwnej Jezus mógł nie wiedzieć i nie widzieć, kto do Niego przyszedł). W nocy nikt “trzeci” w rozmowie nie przeszkadza. Ciemność pomaga skupić się na rozmówcy, a tło rozmowy rozmywa się i nie rozprasza. Choć rozmowa w nocy jest wymagająca, to – jak czytamy powyżej – ma swoje plusy. Jezus nie zbył Nikodema. Na jego rozterki duchowe odpowiedział argumentami o wielkiej wewnętrznej głębi. Nikodemie! Dobrze, że poszedłeś do Jezusa pod osłoną nocy. Swoją odwagą zachęcasz mnie, by wstawać w środku nocy (jest 4:35, piątek 7 czerwca, godzina wschodu słońca) i rozmawiać z Jezusem. Modlitwa pod osłoną nocy, rozważanie Ewangelii i pisanie rozważania do Niej, nim słońce wstanie, ma w Tobie dobrego patrona! Są bowiem rozmowy tak ważne, dla których warto skrócić sen i zarwać noc.
2. “Jeśli ktoś nie narodzi się powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego” (J 3, 3). Jezu, czy nie jesteś zbyt radykalny? Nie bierzesz pod uwagę, że zmiany we mnie może i powinny się dokonać, ale – na Boga! – powoli, małymi krokami, stopniowo, bez pośpiechu… Ty nie szanujesz praw psychologii, nie znasz się na człowieku, żądasz zbyt wiele! Narodzić się powtórnie – to raczej zacząć wszystko od zera. Wyzerować przeszłość. Wyzerować grzechy. Wyzerować przyzwyczajenia. Wyzerować zranienia i błędy – z niemowlęctwa, z dzieciństwa, z młodości, z pierwszych lat małżeństwa, z pierwszego małżeństwa, z pierwszych lat kapłaństwa. Zrobić prawdziwy reset i restart. Wystartować od nowa. Wystartować jak nowy, drugi, inny człowiek. Aż inni dziwić się będą mówiąc pod nosem: “Ja Go nie poznaję”, “Takiej Cię nie znałem”, “Co się z Tobą stało? Jesteś innym człowiekiem!”
3. Na moje dylematy o szybkość i gwałtowność zmian Ty mówisz “Trzeba wam się powtórnie narodzić” (J 3, 7). I gdzie tu wolność? “TRZEBA!” I gdzie tu szacunek wyboru? “TRZEBA!” Ja Ci mówię, Jezu, że zacznę się zmieniać jutro, za tydzień, w przyszłym roku, a Ty na to “TRZEBA!” To “trzeba!” jest radykalne, gwałtowne, budzi mocniej, niż zimny prysznic o poranku. Chodzi bowiem o “ujrzenie królestwa Bożego”. “Trzeba!” i “królestwo Boże” – to w Twojej nauce nierozłączny duet.
4. Wschodu słońca między 4:30 a 5:00, minuta po minucie, nad lasem czy miastem, nie zobaczysz wylegując się w łóżku. W łóżku “wschód słońca 4:38” to tylko pół zdanie nic nie zmieniające w życiu. Trzeba wstać i wyjść przed dom, by ujrzeć czerwieniące się niebo, usłyszeć kukułkę cieszącą się nowym dniem, zobaczyć rozpaloną tarczę słońca, wędrującą wyżej… i wyżej… i wyżej. Wtedy budzik przed 4:38 brzmi jak trąba aniołów zapowiadająca przyjście królestwa Bożego. Jeśli go usłyszysz i dasz radę wstać, by ujrzeć wschód słońca, to i dasz radę wszystko wyzerować, narodzić się na nowo, a zamiast słońca ujrzeć jak Duch Jezusa robi w Tobie reset i restart.
Dodaj komentarz