Niewypowiedziane szczęście spotkania – Rozważanie na V Niedzielę po Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego 05.05.2024 (o. Jacek Brakowski)

wpis w: Rozważania | 0

Oczekiwanie jest wyrazem nadziei. Czekamy na jakąś osobę lub wydarzenie z takim nastawieniem serca, że z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością spodziewamy się, że ktoś nas odwiedzi, bądź jakieś wydarzenie nastąpi. Zatem oczekiwanie na spotkanie z Chrystusem w niedalekiej perspektywie naszego życia jest przepełnione radością, że ziści się w naszym życiu obietnica dana nam przez Zbawiciela: „Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać.” (J 16,22).W perspektywie zbliżającej się Uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego jako ludzie wiary musimy zdawać sobie sprawę z wagi obietnicy „spotkania”. Owo „spotkanie” będzie miało dla nas wymiar nieprzemijający, trwały, pełen niewypowiedzianej i nieprzemijającej radości, której staniemy się „właścicielami”. W życiu, jak wskazuje Zbawiciel, doznajemy wielu niepokojów, trudnych sytuacji, stawiania czoła słabościom własnym i cudzym, często może nawet rozgoryczenia. Jednak ta nadzieja „spotkania w szczęściu” z Chrystusem pozwala nam na nabranie odpowiedniej perspektywy przezywania naszego doczesnego życia.

Pozwolę sobie podzielić się okruchem własnego przemyślenia takiej perspektywy życia. W ostatnim czasie staram się powrócić do zabawy w sport – na miarę swoich obecnych możliwości – i towarzyszyć swoim wychowankom w treningach oraz turniejach tenisa stołowego. Podczas jednego z powrotów do domu z kolejnego turnieju nasi młodzi zawodnicy, jak to zwykle bywa, postanowili przekąsić coś w restauracji. Tak się złożyło, że tym razem pojechała ze mną moja Żona i dzieci. Stanowiliśmy więc mocną, kilkunastoosobową ekipę, która „wdarła się” do pomieszczeń restauracyjnych, zmówiła przekąski, a następnie zaczęła je z apetytem konsumować… I tu spotkała mnie pewna „namiastka szczęścia”… Poczułem niewypowiedzianą radość z faktu, że jestem tu z Żoną oraz tymi wszystkimi dziećmi. W tym momencie, pomimo przeżywania różnych życiowych wyzwań i niepokojów, trosk i zadań jakie są przede mną, poczułem ogromny pokój serca. Autentyczna radość z faktu, jak to Bóg daje mi przeżyć tak piękne chwile ze swoimi bliskimi. Cieszyłem się z obecności każdego z nich z osobna, takimi jakimi są… Pomyślałem wtedy, że tak właśnie musi wyglądać niebo, że warto tam z nadzieją zmierzać, że warto „wniebowstąpić” za Chrystusem, aby czuć to niewypowiedziane szczęście i radość z obecności drugiego człowieka! Że warto kochać, szczególnie rodzinę, dzieci i młodzież, dać im to, co najlepsze z siebie samego… i liczyć na to, że miłosierny Pan przyjmie to wszystko jako mój skromny dar z siebie…

Przed każdym z nas jeszcze wiele pracy nad sobą i ogrom chwil do dobrego i godnego przeżycia każdego danego nam przez Boga dnia. Trzeba pokonywać własne ograniczenia i słabości i dawać szansę innym. Jednak warto czynić ten wysiłek wsłuchując się w słowa Jezusa:

To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat”. (J 16,33)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *