Dzisiejszą niedzielą prawosławie zachodnie rozpoczyna coroczną wędrówkę ku Misterium Wcielenia. Prorocy widzą przychodzącego Wybawcę i proklamują Jego nadejście: „Widzę go, lecz jeszcze nie teraz, dostrzegam go, ale nie z bliska: wschodzi Gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło”(Lb 24,17). Ewangelia zaprasza nas do spotkania Boga i zamieszkania w Nim. „Od Abrahama do Maryi Duch Święty cierpliwie przygotowuje preliturgię Słowa, Jego ukrytą prothesis”(J. Corbon). Oto rozpoczyna się Adwent, sześć tygodni prowadzących w stronę spotkania z Obecnością ! „Czemu nie dowieść, że Bóg jest tym, który nadejdzie, który przez całą wieczność ma nadejść, że jest czasem przyszłym, dojrzałym owocem drzewa, którego my jesteśmy liśćmi. Czy nie sądzicie, że wszystko, co się dzieje, jest jakimś początkiem ? Czy nie jest też początkiem Boga ?”(R.M. Rilke). Życie człowieka rozpina się na cięciwie czasu i przechodzi na sposób młodzieńczy ku dynamizmowi przyjścia i nawiedzenia- ciszę Betlejemskiej Nocy i grobowej groty w której szczelnie spowijające ciemności, zostają przeprute eksplozją światła- triumfem Apokaliptycznego Baranka. Odnawia się czas i historia napełniając porowate bukłaki upojenia, winem Królestwa Niebieskiego, zwiastując tym samym radość obecności Oblubieńca. Kościół przygotowuje się na spotkanie Tego, który wypełnia świat podmuchem swojej miłości i wznieca w głębi ludzkiego jestestwa „rozpaczliwe przyciąganie.” Tak lapidarnie sformułowana tajemnica jest zawsze „stara i nowa zarazem, stara w figurze, nowa w rzeczywistości”(Meliton z Sardes). Adwent to również świt Paruzji którą chrześcijanie wypatrują i której podniosłość, próbują zgłębić rozległością umysłu i odnową serca. Jak twierdził Pasierb: „Bóg zbliża się często do ludzi poddanych próbie pustyni” i żywiołowi codzienności uwikłanej w nieustannym utrudzeniu pośpiechem i negacją. Adwent to czas zbawienia; scalenia glinianych i zmurszałych od obojętności naczyń duszy. „Teraz bowiem bliższe jest nasze zbawienie niż wówczas, gdy uwierzyliśmy”(Rz 13,11). To przestrzeń fides de non visis, aby na powrót stać się dzieckiem wiary- którego beztroskie i malownicze wzruszenie wyraża się w gościnnym okrzyku ust: Marana tha !
Dodaj komentarz